Dzisiejszy post będzie o czymś, na czym się nie znam i czego nie rozumiem, może być więc śmiesznie i strasznie. Będzie też o zwierzętach, ale trochę inaczej niż zwykle. Większości z nas arboretum Bolestraszyce kojarzy się tylko z roślinami. Zwiedzając park, napotykając na swojej drodze różne rzeźby, wiklinowe kompozycje, obrazy, niektórzy z nas mnożą wątpliwości, zadają pytania. Po co to wszystko? Po co to komu jest potrzebne? Przecież arboretum to rośliny! I ja też tak myślałem, zanim podjąłem tu pracę. Myślałem tak, ale zmieniłem zdanie. A stało się tak dlatego, kiedy widziałem, jak te prace powstają – od samego początku. Odbiorcy oceniają jedynie efekt, nie zdając sobie sprawy, ile fizycznego wysiłku kosztuje rzeźbienie, tworzenie wiklinowych kompozycji, malowanie w pełnym upale. To wszystko bardziej kojarzy się z ciężką, fizyczną robotą, niż z przyjemnością. I dlatego, choćby za to należy się tym ludziom szacunek. Za to, że im się chce, pomimo różnego niejednokrotnie odbioru. A te wszystkie ich prace, porozstawiane po ogrodzie, też już mnie nie rażą, ponieważ, w pewnym sensie to też rośliny, tylko podlewane potem i nawożone miłością i wrażliwością. Ludzie ci kochają, to co robią. Żeby lepiej zrozumieć ich rolę w naszym życiu, wyobraźmy sobie zieloną łąkę, która sama w sobie jest piękna i potrzebna. Jednak jeżeli dodamy do niej jeszcze kwiaty i motyle, czy nie będzie jeszcze piękniejsza? Artyści i ich twórczość to właśnie te kwiaty i motyle. Ja po wielu latach pracy, muszę to przyznać – nadal sztuki nie rozumiem. Jednak są ludzie, którym nie trzeba tłumaczyć, co jest na tym obrazie lub co przedstawia ta rzeźba. Dla takich ludzi sztuka jest jak pożywienie. A takim jak ja, to co ci artyści chcą przekazać? Może chcą nam powiedzieć, że świat nie jest taki, jak nam się wydaje, że życie nie musi być szare, a może być kolorowe, że „inne” nie musi być złe i przy odrobinie dobrej woli, można je zaakceptować. I jest jeszcze coś, co chciałbym przedstawić za pomocą tej fotografii.
Mam nadzieję, że twórca tej pracy, pan Marek Sak, nie obrazi się tak płytką i powierzchowną jej analizą. Co tu widzimy? Na pierwszy rzut oka nie widać tu nic „oczywistego”. Naturalne połączenie kamienia i drewna, które powoduje to, że praca ta świetnie odnajdzie się zarówno w centrum wielkiego miasta, jak i w naturalnym ogrodzie. I ta pusta muszla. Dla mnie muszla winniczka. Uruchomiła mi się wyobraźnia, wróciły wspomnienia z dzieciństwa, kiedy widywałem ich setki, a teraz nie widzę ani jednego. I może o to właśnie w tej sztuce chodzi. Każdy z nas może interpretować ją dokładnie tak, jak chce. Może w niej widzieć to, co chce zobaczyć. I chyba to jest w tym wszystkim najważniejsze. Taką właśnie możliwość – w tym naszym poukładanym świecie – dają nam artyści.
No a teraz będzie kilka prac – takich bardziej oczywistych – przedstawiających zwierzęta. Bo tak naprawdę, to trochę się na tej sztuce znam – zwierzęta potrafię rozróżnić.
Praca pana Stanisława Dziubaka – „Ryba”, wykonana z wikliny, materiału, który jak żaden inny, wspaniale komponuje się z naszą ogrodową rzeczywistością.
Pawło Nikołajczuk – „Krokodyl”. Artysta wykonał takiego oto zwierzaka, ale uspokajam – w naszym parku takie nie występują. Tu zadziałała wyobraźnia artysty.
Nadija Onyszczenko – „Wieloryb”. Tu również zadziałała wyobraźnia artystki. Ryby u nas w prawdzie są, ale nie takie wielkie. Widoczne na zdjęciach powyżej kompozycje, mają po 3-4 metry długości. Teraz my uruchommy swoją wyobraźnie, aby uzmysłowić sobie, ile ciężkiej pracy włożyli w to ci ludzie, by powstało coś tak pięknego.
Autor – Marek Sak. Takie oto ptaki spoglądają na nas z ogrodowych zarośli.
Pani Iwona Gondor namalowała ryby. Obraz ten jest mi szczególnie bliski, ponieważ pokazała ona najprzyjemniejszy moment mojej pracy - karmienie karpi koi.
Daniel Ludwiczuk – „Żelazny repertuar”. Czy takie „żelastwo” może odnaleźć się w naturalnym ogrodzie? Jak najbardziej tak!
Prace Pana Marka Saka.
Aleksandra Zuba-Benn – „Kury”
Gennady Titov, Ivan Semesiuk – „Ryby”
Galina Digovska i Volodymyr Balyberdin – „Rajski ptak”
Joanna Biskup-Brykczyńska – „Ryby”
Nadija Onyszczenko – „Żyrafka”
Stanisław Dziubak – „Owce”
Witold Warzywoda – „Duża ryba”.
Większość prac, przedstawionych na zdjęciach była prezentowana w naszym arboretum. Większość z nich powstała w naszym ogrodzie, gdzie na cyklicznie organizowanych plenerach artystycznych mogliście Państwo oglądać na żywo pracę artystów. W tym sezonie będzie podobnie. Wraz z jego początkiem, przez cały rok, w doskonale do tego przygotowanych, zabytkowych budynkach, będziecie mogli oglądać wystawy artystyczne. Będziecie mogli podglądać pracę artystów, uczestniczyć w wernisażach. Serdecznie do tego uczestnictwa zapraszam. Będzie to dla Was przeżycie niezapomniane. Nigdzie indziej nie doświadczycie czegoś podobnego.
Jak się okazuje, arboretum w Bolestraszycach to nie tylko rośliny, nie tylko zwierzęta, ale również jak widzicie - kultura i sztuka. Szczegółowe informacje o powyższych wydarzeniach będą zamieszczane na naszym głównym profilu.